Taryfa frii cennik

Pośród wszystkich gier komputerowych można wyróżnić kilka, które były w jakiś sposób przełomowe. Jeśli chodzi o dźwięk, zaliczyć do nich możemy dwie. Pierwsza, wspomniana już Their Finest Hour, która była symulatorem myśliwca z czasów II wojny światowej i bazowała na realiach Bitwy o Anglię. Jej twórca, Larry Holland, wyposażył ją w funkcje obsługi karty dźwiękowej Adlib. Karta ta wykorzystywała prymitywny generator FM, który i tak był o niebo lepszy niż komputerowy głośniczek. Gdybyśmy dziś podłączyli tę kartę do swojego komputera i posłuchali generowanych dźwięków silnika czy karabinu maszynowego, to… Drugą przełomową grą była Wing Commander II. Pozwalała ona wykorzystać funkcje głosowe, co było jednak możliwe po zakupieniu odpowiedniego, zapisanego na siedmiu dyskietkach dodatku. Warto wiedzieć, że w owych czasach udźwiękowienie gry było nie lada sztuką. Wraz ze wzrostem stopnia skomplikowania gier dla systemu DOS przemysł komputerowy przyjął jako standard dla kart dźwiękowych kartę Sound Blaster. Z kartą tą wiązały się jednak pewne ograniczenia. Z uwagi na konieczność używania DMA (Direct Memory Access) poprzez szynę ISA, jej zastosowanie w grach było twardym orzechem do zgryzienia, zarówno dla użytkowników jak i programistów. Syntezator FM, choć był początkowo urządzeniem wzbudzającym powszechny podziw, wkrótce padł ofiarą własnych ograniczeń, które naraziły go na szyderstwa ze strony innych producentów. Mimo to Sound Blaster utrzymał pozycję na rynku, głównie za sprawą publicystów niechętnie zachwalających jakiekolwiek inne urządzenia.